Dziś w refleksjach o wierszach i poezji będzie o zagadnieniu, który to poeta, a który to grafoman. Co stanowi o tym, że poezja jednego jest sztuką, a wiersze drugiego to zwyczajna pisanina? Czy to tylko kwestia wykształcenia?
Sprawa talentu
Sąd się zebrał. Po wysłuchaniu stron,
biegłych ustalił: testy, badania, itp.
Marian tym razem się nie wymigał.
Kontrował, walczył, robił, co mógł.
Mydlenie oczu, listek figowy, pozy;
daremny trud – natury się nie oszuka.
Rozprawa, przysięgli, teatralizacja;
niskich lotów dramat, komiksowy klimat.
Pan to nie wariat, normalny poeta,
i teraz czas zapłacić za wszystko.
… a ze mną było dokładnie odwrotnie.
Skandal okropny, że ominął mnie wyrok.
Autor: Marcin Marcińczyk
Ten tekst jest, w jakimś sensie, kontynuacją wpisu o Bukowskim. Zawsze w świecie poezji będzie żywa dyskusja i ocenianie: ten to poeta, a ten grafoman. Nie umiesz pisać ze średniówką, nie wiesz co to dopełniaczówki, a co gorzej używasz ich często, to wielu nazwie Cię grafomanem. Jak na dodatek wyjdzie, że nie jesteś żywą ludzką encyklopedią z literatury, to na twoje wiersze nawet już nie spojrzą.
Nie zgadzam się z nurtem konserwatystów akademickich. Jednak jakąś rację trzeba im przyznać. Co innego, gdy w ramiona poezji pcha Cię oślepiająca miłość i Twoje pisanie to kilka utworów z tej okazji. Było, minęło, i z czasem człowiek nawet nie pamięta, że kiedyś wiersz napisał. Inaczej to wygląda, gdy rejestrujemy się na jakimś portalu i tam zaczynamy regularnie umieszczać nasze pisanie. Wtedy powinniśmy wymagać od siebie przynajmniej minimum, czyli choć zastanowienia się nad krytyką, którą otrzymujemy.
Krytyk i impotent są z jednej parafii. Wiedzą jak, ale żaden nie potrafi
Gdy z ćwierć wieku temu zacząłem swoją przygodę z poezją w internecie, wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Niby truizm, ale różnica jest taka, jak po całym wieku rewolucji – chodzi o pojawienie się hejtu. Przy czym nie mam na myśli samej bezmyślnej krytyki osób zawistnych, złośliwych, czy zwyczajnie rozżalonych, że są mniej zdolni. Tak było i będzie, w końcu poeci należą do grona ludzi mocno emocjonalnych.
Po prostu kiedyś nie było tego terminu, który dla wielu stanowi teraz tarczę. Dla wielu każda krytyka to hejt. “Mam taki styl i tak piszę”, to szczyt cierpliwości u nich, bo najczęściej wchodzi do gry opcja “zablokuj”. A to chyba najgorsze, co możemy zrobić dla siebie jako twórców. Nieumiejętność przyjęcia krytyki nie robi z nas jeszcze grafomanów, ale w rozwoju poetyckim może mocno blokować.
Poeta czy wierszokleta? Co decyduje?
Wszystko zależy od podejścia do tematu. Tak jak w każdym aspekcie życia, tak samo przy tworzeniu poezji, rządzi perspektywa. Wiersze to nie są nasze dzieci – jednak tłumy je piszące będą toczyły o nie wojnę do ostatniej kropli krwi. Co najważniejsze – poeta odczuwa przymus pisania, a grafoman przymus publikacji. Niestety dzisiejsze czasy są tego doskonałym dowodem. Oczywiście nie twierdzę, że poeci to tylko ci, co piszą do szuflady.
Według mnie wydawanie tomików za własne środki to nic złego. A nawet czasem ostateczność, by zaistnieć, zostać zauważonym. Bo jedno, to pracować nad tomikiem kilka miesięcy i wydać za pieniądze sponsora czy z oszczędności, a drugie, to przez trzynaście lat umieścić na forum poetyckim (limit: 1 wiersz na dzień) 4582 “wiersze”. Tylko 163 dni bez opublikowania swojej współczesnej poezji, to już nawet nie choroba, a zwyczajny obłęd.
Utalentowany poeta ma zawsze przewagę
To powyższe elementy decydują o postrzeganiu danego twórcy, a nie poziom jego wykształcenia. Jednak trzeba powiedzieć głośno, że im więcej wiemy, tym więcej umiemy; im więcej umiemy, tym więcej potrafimy zrobić. By łamać zasady, trzeba je najpierw znać.